Logo Urzędu Gminy Szaflary

URZĄD GMINY SZAFLARY
PORTAL INFORMACYJNY

Wykład Marka Szali podczas uroczystości nadania imienia Wisławy Szymborskiej Gminnej Bibliotece Publicznej w Szaflarach

21 marca, 2023

Wykład Marka Szali podczas uroczystości nadania imienia Wisławy Szymborskiej Gminnej Bibliotece Publicznej w Szaflarach

6 marca 2023 r. przy ulicy Szkolnej 6A w Szaflarach, odbyło się uroczyste otwarcie i nadanie Gminnej Bibliotece Publicznej w Szaflarach imienia Wisławy Szymborskiej. Po uroczystym odczytaniu Aktu nadania imienia, wybitny artysta plastyk, rzeźbiarz Marek Szala, twórca licznych dzieł sakralnych w Polsce i na świecie związanych m.in. ze świętym Janem Pawłem II, przedstawił zebranym historię Wisławy Szymborskiej i jej powiązania rodzinne z Szaflarami. Poniżej przedstawiamy treść tego wspaniałego wykładu.

„Szanowni Państwo i zaproszeni goście

Dziękując za ten honor powiedzenia kilku słów w tak uroczystym momencie chciałbym pogratulować władzom gminy tak wspaniałego sukcesu i podzielić się kilkoma refleksjami związanymi z tą uroczystością.

Pierwsza to ta zainspirowania antycznym anturażem pięknego spektaklu przygotowanego przez młodzież szkolną, która skłania mnie do skojarzenia, że to jednoczesne otwarcie hali i biblioteki nawiązuje do starożytnej inskrypcji, którą chciałoby się umieścić pod logiem „Serce Podhala” – maksymy „Kalos – Kagathos”, bądź piękny i dobry. 

Druga refleksja dotyczy miejsca w którym jesteśmy, biblioteki, która jest spadkobierczynią ponad 100 letniej historii biblioteki wiejskiej, ludowej i gminnej, której księgozbiór powstawał, dzięki staraniom wielu światłych ludzi i Związku Podhalan, takich jak: Zachemscy, Orkan, Kasprowicz, Machay i wielu innych. A dzisiejsza uroczystość nadania imienia jest spełnieniem norwidowskiej tęsknoty zawartej w „Promethidionie” o symbiotycznym związku kultury ludowej z kulturą narodową. A więc, jeżeli Szymborska i Nobel to „noblesse oblige”.

Pewien wybitny filozof z Łopusznej ks. Józef Tischner powiedział: „To pejzaż  kształtuje człowieka” i zapewne nie miał na myśli tej drapieżnej linii horyzontu i skłębionego teatru chmur. Ten pejzaż to suma przeżyć, doświadczeń, zdarzeń, obrazów, ale to też są ludzie i emocje.

W wielkiej literaturze i poezji ten krajobraz dzieciństwa jest często rozpoznawalny i bardzo czytelny, to może być tęskny pejzaż Zaosia i Nowogródka u Mickiewicza, to może być dolina Issy – Miłosza, to mogą być zaułki Lwowa – Herberta i Lema, magiczno – mistyczny Drohobycz – Schulza, to mogą być zielone wzgórza, czarodziejska góra lub samotna planeta z różą. Szukając takich związków poetki z Szaflarami mamy pewną trudność, ponieważ ich ślad w poezji posiada charakter nieoczywisty i być może nam mieszkańcom Szaflar łatwiej jest znaleźć pewne tropy i asocjacje pozwalające wskazać miejsca w naturze, kulturze, historii, rodzinie i ludziach, gdzie jest ukryty bardzo płochliwy i trudny do uchwycenia podmiot liryczny.

Aby powiedzieć o historycznych związkach Wisławy Szymborskiej z Szaflarami musimy cofnąć się na osi czasu do okresu prenatalnego poetki, kiedy to Wincenty Szymborski, wybitny działacz społeczny i gospodarczy, wieloletni zarządcza dóbr zakopiańskich hrabiego Zamoyskiego, postać wybitna, sygnatariusz i wiceprezydent Rzeczpospolitej Zakopiańskiej, współinicjator powstania muzeum Tatrzańskiego, pustelni brata Alberta, toru bobslejowego i wielu przedsięwzięć patriotyczno – gospodarczych pojął za żonę jedną z bratanic ks. Maurycego Rottermunda – Annę  Rottermund, spadkobierczynię hrabiowskiej rodziny zasłużonej dla historii Polski.

Kiedy w pewnie mroźne przedpołudnie 17 lutego 1917 roku do Szaflarskiej świątyni wkraczał weselny orszak z ołtarza spoglądał na nich ekspresyjny Chrystus, dłuta legendarnego snycerza Wojciecha Kułacha Wawrzyńcoka, a oczekujący na stopniach ołtarza ks. Maurycy Rottermund wiązał stułą dłonie nowożeńców przed pięknym tabernakulum wykonanym misternie w drewnie przez Franciszka Neużila, dyrektora CK Szkoły Sznycerskiej w Zakopanem, którą Wincenty Szymborski, tak hojnie wspierał. Zaś znad konfesjonału po prawej stronie spoglądała na nich z gotyckim uśmiechem Madonna Szaflarska, starsza siostra Madonny Ludźmierskiej.

Wesele odbyło się na plebanii powiększonej i rozbudowanej do rozmiaru dworku staraniem księdza Rottermunda, który zasłynął wieloma inicjatywami w historii parafii, jak krzyż na Ranisbergu, kaplicy cmentarnej, kaplic wokół kościoła, wspomaganiem rozwoju szkoły wiejskiej i spółdzielni rolniczej. Odtąd plebania staje się niemal rodzinnym gniazdem Szymborskich, miejscem spotkań odpoczynku, zebrań i uroczystości patriotycznych. Kiedy rodzina przenosi się do Kórnika, gdzie na prośbę hrabiego Zamoyskiego Szymborski porządkuje sprawy gospodarcze Fundacji rodzi się w 1923 roku Wisława, a właściwie Maria, Marychna „Ichna”, jak ją pieszczotliwie nazywano w domu, młodsza siostra Nawoi, urodzonej w 1917 roku. Potem rodzina przenosi się do Torunia. I pewnie mała Ichna spacerując z rodzicami w cieniu toruńskich kamienic, nie wiedziała, że przechadza się wzdłuż kamienic należących do innego niegdyś znakomitego obywatela urodzonego w Szaflarach – Jakuba Kazimierza Rubinkowskiego, dworzanina dwóch królów, strażnika szkatuły królewskiej, jednego z czterech najważniejszych pisarzy baroku, wydawcy gazet i piewcy chwały Jana III Sobieskiego, właściciela wielkiego latyfundium Rubinkowo, które stanowi obecnie dzielnicę Torunia.

Wracając do udokumentowanych pobytów Noblistki w Szaflarach to ten intensywny okres w latach 1929 – 1931 przypada na czas kiedy rodzina zamieszkuje w Krakowie. To tutaj zapewne podczas wycieczek i spacerów z „Dziadziem” jak nazywano księdza spoglądała z plebańskiej bryczki na kamienną wieżę kościoła, na która powróciły ukryte przed okupantem dzwony, wśród których szczególnym dźwiękiem brzmiał dzwon Maurycy, na boczne kaplice, w których kończono montaż pięknych witraży, a podczas licznych wycieczek i wyjazdów ze wsi Szaflary do wsi Zakopane, do Kuźnic i w góry mijała cmentarz ze smukłą sylwetką kaplicy, gdzie ksiądz Maurycy doglądał prac przy wzmocnieniu sklepienia krypty, w której do dzisiaj spoczywa jego trumna. Zapewne przejeżdżała starą drogą przez most na Dunajcu, z którego inny bohater tegorocznych obchodów i bywalec plebanii Włodzimierz Tetmajer wykonał cykl szkiców malarskich pt. „Widok Tatr z mostu w Szaflarach”. A spacerując w stronę placu gminnego mijała zdobny ganek szkoły ludowej, w której bywali na zjazdach Zachemscy, Orkan, Machay i Zaruski. Przechodziła obok pierwszej strażnicy ogniowej strzeżonej przez św. Jana Nepomucena, dłuta Kułacha i kwitnącego wiązu górskiego, który został zasadzony podczas uroczystości patriotycznej wspólnie przez Uznańskich i społeczeństwo Szaflar, kiedy to przemawiał Zaruski i Szymborski. Obecnie to drzewo przyjęło postać figury św. Floriana. Zapewne wielokrotnie wraz z siostrą spotykały się na Rynku obok historycznej studni wybranej na potrzeby najstarszej straży ogniowej ze swoimi wiejskimi rówieśnikami zadziwionymi „pańską mową” dwóch dziewczynek z kokardami. Zapewne nieraz wracały na plebanię po sekretnych wyprawach „pod gapę” i na brzeg Dunajca z podartymi na kolanach rajtuzami ku rozpaczy mamy, cioci i gosposi. Zapewne z przeszklonej werandy spoglądał na te dwie dziewczynki z kokardami spod bujnej czupryny blond włosów pewien dwudziestoletni student polonistyki UJ, który parę lat później śmiercią zapłaci za Konfederację Tatrzańską, a jego prochy rozwieje wiatr nad Auschwitz – poeta Augustyn Suski.

Niestety śmierć ks. Rottermunda w 1931 roku, tragiczne wieści o pożarze, który spustoszył wieś w 1932 roku, śmierć ojca, to koniec dziecięcej i dziewczęcej idylli i świadomość raju utraconego zamkniętego klamrą okupacji. Późniejsze przyjazdy, powojenne pobyty, to przyjazdy do Zakopanego, do sanatorium i domów pracy twórczej, gdzie została ją w 1996 roku wiadomość o nagrodzie Nobla.

Gdybyśmy szukali reminiscencji tego czasu, krainy lat dziecięcych w poezji Noblistki to odległe związki i asocjacje możemy odnaleźć w: „Albumie”, w którym odbrązawia rodzinną mitologię, może w „Atlantydzie” i „Utopii”, w „Hani” i w „Chmurach”, a przede wszystkim ten wątek w sposób czytelny występuje w „Chwili w Troi”, gdzie ten motyw dwóch dziewczynek z kokardami o bladych licach, patrzących na zagładę pewnej cywilizacji jest szczególnie czytelny.

Droga młodzieży, bo do Was kieruję szczególnie te słowa, wymiar historyczny i społeczny obdarowania tak szacownej instytucji imieniem Noblistki nakłada na nas dorosłych obowiązek mówienia i przekazywania wam całej skomplikowanej prawdy i blaskach i mrokach, w których rodziła się poezja Noblistki. Musimy stać w prawdzie ze względu na szczerość naszych intencji, aby nikt więcej nie wyszywał wyrwanych kontekstów na swoich bojowych sztandarach. I kiedy Miłosz Noblista przyjaciel poetki kończył swój „Traktat Poetycki” wersem „Na dziś nie daję ci nadziei, nie czekaj darmo Treuga Dei, idźmy w pokoju ludzie prości, przed nami jest „Jądro Ciemności”.” A książę poetów Herbert napominał „… niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świecie”. To ja chciałbym wam młodym, naszym dzieciom i wnukom i wnukom naszych wnuków polecić i dedykować tę część poezji Szymborskiej, która nie czerpie z zatrutego źródła, te wersy Poetki, które tak pięknie wyśpiewała pani Anna, kiedy poetka pisze: „… kiedy Twoje imię ktoś wymówił przy mnie głośno, tak mi było, jakby róża przez otwarte wpadła okno.” Proszę Państwa  każdy kto chociaż raz, a może częściej kochał na śmierć i życie zrozumie przejmującą potęgę tego wyznania, wyznania kobiety, wyznania miłości i tęsknoty. Niewiele jest we współczesnej poezji takich przykładów, no może jeszcze Halina Poświatowska. Ale fraza jest na pewno godna szekspirowskiej Julii.

I być może Szymborska w swojej osobistej „drodze do Damaszku” w zgiełku i tumulcie proletariackiego marszu i łopocie czerwonych flag w porę nie usłyszała głosu z góry. Być może dlatego przyszło jej żyć z tą niezagojoną raną po „heglowskim ukąszeniu”, do końca skrywając swoją nieprawdopodobną wrażliwość, dar lirycznej i filozoficznej refleksji pod szczelnym pancerzem ironii i dystansu, „obierając” łagodnie rzeczywistość z nadmiernego patosu i ujawniając nam ową „nieznośną lekkość bytu”. Być może… Ale w momencie newralgicznym w jej życiu i twórczości w chwili decydującej stając przed królem i dostojnym gremium Akademii Noblowskiej i wygłaszając swoje życiowe i artystyczne credo w formie pięknego poetyckiego dialogu nie czyni jego adresatem Hegla, Junga, Jaspersa, czy Haideggera, czy innych współczesnych architektów nowego wspaniałego świata i nowego człowieka, tylko odnosi się do Księgi Koheleta i po wielokroć przywołuje imię Eklezjasty.

Tak więc drodzy Państwo sądzę, że kiedy młyny historii przemielą nasze wojny i wojenki, kiedy zasypią rowy, zasieki i transzeje wykopane wzdłuż i w poprzek naszego społeczeństwa, to pozostanie nam tylko Poezja i … plebania.

Dlatego kończąc raz jeszcze proszę Was młodych nie dawajcie wiary mędrkom, którzy mówią, ze to poezja hermetyczna, tylko dla dorosłych. To poezja dla nas wszystkich. Dla potęgi waszej wyobraźni i siły młodzieńczych uczuć. Niech Was zawsze wita to mądre motto patronki. Czytajcie książki! Czytajcie poezję! I nawiązując do tytułu pierwszego młodzieńczego tomiku poetki „Szukajcie słowa”. Bo szukając słowa odnajdziecie siebie.”

Marek Szala 6 marzec 2023 Szaflary,

uroczystość nadania imienia Wisławy Szymborskiej

Gminnej Bibliotece Publicznej w Szaflarach


Tagi: